Aktualności/nubo
Gdyby 5 lat temu ktoś zapytałby mnie czy zamierzam podać mojemu pierwszemu dziecku smoczek, zrobiłabym wielkie oczy i odpowiedziałabym głośne i stanowcze: “Nie, przecież stosowanie smoczka powoduje wady wymowy!” Nie chciałam aby moja córka miała w ustach kawałek gumy i plastiku. Wtedy wiedziałam, że zrobię wszystko aby nie podawać dziecku smoka.
Kiedy ponad 3 lata później byłam w następnej ciąży wiedziałam, że smoczek będzie naszym przyjacielem. Co się zmieniło w ciągu tych kilku lat?
Jak wiecie jestem z wykształcenia logopedą. Jednak w momencie kiedy zostałam mamą trochę inaczej patrzę na wiedzę teoretyczną, która wkuwałam przez 5 lat studiów magisterskich.
Jeżeli zapytacie dietetyka, czy cukier szkodzi. Odpowie bez wahania ” Tak, szkodzi!”
Jeżeli zapytacie stomatologa, czy używać past z fluorem. Z pewnością odpowie “Tak, używać”
Jeżeli zapytacie pediatrę, czy szczepić dzieci. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem odpowie: “Tak, szczepić”
Jeżeli zapytacie fizjoterapeutę, czy leżaczki szkodzą. Odpowie: ” Tak, szkodzą”
Jeżeli zapytacie logopedę, czy smoczki szkodzą i przyczyniają się do wad wymowy. Odpowie: “Tak, smoczki przyczyniają się do wad wymowy.”
Odpowiedzi specjalistów są jednoznaczne
Przed moją pierwszą ciążą również postrzegałam wiele rad właśnie w takich kategoriach: czarne – białe, można – nie można, stosować – nie stosować itd. Jednak kiedy w końcu problem dotknął mnie osobiście, najzwyczajniej w świecie … ZMIENIŁAM ZDANIE.
W mojej pierwszej wyprawce nawet nie było smoczka. Nie kupiłam go i wcale nie zamierzałam. Nie mogłam patrzeć na dzieci ze smoczkami w buzi. Taki widok był dla mnie wręcz obrzydliwy. Dziwiłam się nawet mamom, które świadomie decydowały się na podanie smoczka.
Pierwsze miesiące z córką były naprawdę trudne. Ona non stop płakała. W końcu mąż zaproponował, żebyśmy kupili smoczek. Poczułam się tak jakbym dostała w twarz. Kawałek gumy miał spowodować, że przestanie płakać. Myślałam, że nie daję rady jako matka.
Kiedy kupiliśmy go i mąż próbował jej podać to ja w tym czasie sama płakałam w drugim pokoju. Czułam, że poniosłam porażkę i robię dziecku krzywdę.
Oczywiście, ona nie chciała tego smoczka
Około 4 miesiąca zaczęła ssać kciuk i wtedy już wiedziałam, że jednak smoczek będzie przydatny (pisałam o tym Ssanie kciuka). Z bólem serca sama jej go kupiłam. Jednak wiedziałam, że wybieram mniejsze zło. Tym razem córka polubiła ten kawałek gumy i plastiku. Oczywiście miałam wyrzuty sumienia, jednak wiedziałam, że to dla jej dobra.
Nadal nie przepadałam za widokiem smoczka w jej słodkiej buzi. Nawet nie robiłam jej żadnych zdjęć kiedy miała go w ustach (a było to bardzo rzadko – do usypiania w samochodzie, wózku lub nosidle). Używaliśmy go naprawdę rzadko i tylko w trudnych sytuacjach.
W sumie w ciągu dnia było to może 10 minut dziennie (razem). Kiedy zasypiała od razu go wypluwała, a kiedy płakała starałam się inaczej ją uspokoić. Naprawdę używaliśmy go bardzo rzadko. Nigdy nie zdarzyło się tak żebym włożyła go jej do buzi kiedy nie spała i była radosna.
Mimo tego, że karmiłam naturalnie do 15 m.ż, mleko z butelki podałam może 5 razy, smoczka używaliśmy bardzo mało i to przez pół roku, nigdy nie nakarmiłam córki papką i od początku rozszerzałam dietę metodą BLW to…
CÓRKA MA SEPLENIENIE MIĘDZYZĘBOWE
Przyczyn wad wymowy oraz zgryzu jest wiele i tak naprawdę na wszystko nie mamy wpływu np. na warunki anatomiczne lub czynniki genetyczne. Oczywiście warto stosować się do rad specjalistów, jednak trzeba to robić z głową.
Kiedy byłam w ciąży z Juniorem uznałam, że smoczek nie jest taki straszny i naprawdę pomaga w wielu sytuacjach. Przyznam szczerze, że byłam też lekko przerażona sytuacją kiedy mam drugie, starsze dziecko i noworodka, który ciągle płacze. Stwierdziłam, że smoczek może nam pomóc i kupiłam go już będąc w ciąży.
Jak tylko moja laktacja się ustabilizowała – podałam Juniorowi smoczek. Jednak on go nie chciał i wypluwał. Na rynku jest teraz dostępnych mnóstwo modeli (wykonanych z różnych tworzyw oraz w różnych kształtach), więc uznałam, że widocznie ten smoczek mu nie odpowiada i kupiłam inny. Tamten też mu nie przypadł do gustu, dopiero 6 smoczek spodobał się Juniorowi i lekko go zasysał.
Smoczek ma przede wszystkim pasować do dziecka, a nie do kocyka
Uznałam, że smoczek (jak zresztą wszystkie inne udogodnienia dla dzieci) używany w rozsądnych ilościach nie zrobi mu krzywdy.
Dzieci ssą pierś na dwa różne sposoby:
SSANIE ODŻYWCZE, które ma za zadanie pobieranie pokarmu z piersi. To właśnie wtedy dziecko wykonuje najcięższą pracę językiem i ćwiczy bardzo intensywnie mięśnie aparatu artykulacyjnego. Ten sposób ssania ma działanie profilaktyczne przed wadami wymowy.
Dzieci, które są karmione naturalnie statystycznie mają mniej problemów logopedycznych w przyszłości dlatego, że praca jaką wykonują ich aparaty artykulacyjne podczas ssania odżywczego jest bardzo intensywna. Język uniesiony jest ku górze, a mięśnie artykulatorów są napięte. Co ciekawe dzieci NIGDY nie będą ssały smoczka właśnie w taki sposób.
SSANIE NIEODŻYWCZE, które ma zupełnie inny wzorzec ruchu, następuje często przed ssaniem odżywczym lub po. Najprościej mówiąc: nie słyszymy wówczas intensywnego połykania, oraz nie widać tak mocnego napięcia artykulatorów jak przy ssaniu odżywczym. Czasami zdarza się tak, że jeszcze podczas ssania nieodżywczego leci jeszcze mleko, ale zazwyczaj jest go mniej.
Zazwyczaj mamy mówią, że dzieci memłają, zasypiają z piersią w buzi i często żalą się, że trwa to nawet kilka godzin. Takie długie ssanie powoduje pobudzanie piersi do produkcji mleka w przyszłości. U nas było to zauważalne przed skokami rozwojowymi aby zapewnić większą produkcję pokarmu w tym okresie.
Jeden i drugi wzorzec ssania ma również funkcje uspokajające dla dziecka. Dlatego nie wolno dzieciom jej odmawiać, jeżeli mają taką potrzebę. Z czasem odruch ssanie słabnie i często dzieci mają mniejszą potrzebę.
Jak używać smoczka mądrze?
- Poczekaj aż ustabilizuje się laktacja. Smoczek zmienia wzorzec ssania piersi i po tym, jak go podamy za wcześnie może pojawić się problem z ssaniem odżywczym, które wymaga intensywnej pracy artykulatorów. Krótko mówiąc – smoczek może na początku więcej zaszkodzić niż pomóc. Na samym starcie dziecko naprawdę potrzebuje być przy piersi długo. Ssaniem musi pobudzić piersi do pracy. Wiem, że może to być uciążliwe, ale uwierz mi, to mija. Doradcy laktacyjni mówią żeby nie podawać smoczka przed ukończeniem 6 tygodnia życia.
- Wybieraj smoczki dopasowane do buzi dziecka, zwracaj uwagę na rozmiary oraz tworzywa z jakich są wykonane. Smoczek ma pasować du buzi dziecka, a nie do koloru kocyka. Dzieci najczęściej preferują jeden typ: w naszym przypadku był to smoczek fizjologiczny tzw. symetryczny, używaliśmy na początku tego KLIK, w rozmiarze 0-6 m, jednak następny rozmiar 6-18 jest dość spory, dlatego wolę ten KLIK. Smoczki symetryczne częściej są polecane przez neurologopedów. Są jeszcze smoczki anatomiczne (ze ściętym czubkiem) oraz okrągłe (jak żarówka). Zwróć uwagę również na materiał z jakiego jest wykonany (atesty, brak BPA itd.) nie poleca się już smoczków kauczukowych, które są bardziej miękkie od silikonowych i mają dodatkowo specyficzny smak
- Kiedy podawać smoczek aby spełnił swoje funkcje? Dziecko, które jest najedzone, ma zmienioną pieluchę również może być niespokojne i płakać. Ja podawałam smoczek (i podaję do tej pory) tylko do zasypiania i w sytuacjach awaryjnych takich jak np. jazda samochodem lub wózkiem płaczącemu dziecku. Zdarzyło mi się dosłownie kilka razy włożyć smoczek do buzi marudzącemu dziecku, któremu nie wiedziałam co było (tak też się zdarza), bo dzieci płaczą z różnych powodów.
- Nigdy nie wkładaj smoczka do buzi z automatu np. kiedy dziecko jest wesołe, pogodne, bawi się lub gaworzy. W ten sposób zamykasz mu usta. Pamiętajmy o tym, że dzieci poznają świat poprzez wkładanie różnych rzeczy do buzi, kiedy będą miały smoczek w buzi nie będą miały takiej możliwości.
- Kiedy dziecko wypluje smoczek np. chwilę po zaśnięciu nie wkładaj go ponownie jeżeli śpi.
- Niektórzy rodzice wyjmują smoczek jak dziecko uśnie – jest to wskazane działanie.
- Nie wkładaj smoczka na siłę kiedy dziecko daje sygnał, że go nie chce. Wiem z autopsji, że często dzieci bardzo mocne płaczące nie chcą smoczka i go wypluwają. W takich sytuacjach zawsze staram się trochę uspokoić dziecko, a dopiero wtedy podać smoczek, zazwyczaj wtedy go zasysa.
- Nie dawaj smoczka do zabawy, jeżeli dziecko go gryzie lepiej podać gryzaki lub zabawki.
- Z wiekiem ograniczaj używanie smoczka do absolutnego minimum, będzie łatwiej Wam go odstawić całkowicie bez problemów.
- Ja nie używam smoczka w nocy, przez sen nie jestem w stanie rozpoznać czy dziecko jest głodne, czy ma aktywną fazę ssania czy też nie. Mleko w nocy zawiera więcej składników odżywczych.
- Kiedy odstawić smoczek? Nie ma tutaj jasnych wytycznych, ale ja swoim dzieciom ustaliłam granicę 12 miesiąca. Dlaczego? Zdecydowanie łatwiej jest pozbyć się gumowego przyjaciela kiedy karmi się jeszcze piersią (tak było w naszym przypadku). Dzieci w tym wieku mają również mniejszą potrzebę ssania i łatwiej jest się wtedy pozbyć smoczka. Po pierwszym roku życia zaczynają dużo mówić i prawdopodobnie nawet będą już nazywać gumowego przyjaciela, że go chcą lub go szukają.
- Najważniejsze: smoczek jest zastępnikiem, imitacją piersi i nieodżywczego ssania. Nigdy odwrotnie!
Jak widzicie jest możliwe rozsądne używanie smoczka uspokajacza. Pamiętajcie, że często dzieci płaczą też z nudów i warto wtedy zrobić z dzieckiem coś ciekawego, a nie wkładać do buzi smoczek.
Źródło: https://www.nebule.pl/